środa, 1 maja 2013

prolog

Znów pojawiasz się w moim życiu. Znów bez żadnego uprzedzenia czy zapowiedzi. Bezceremonialnie włazisz z buciorami do mojego świata. A ja, za cholerę nie potrafię zamknąć przed tobą drzwi.

Gdzie byłeś, kiedy tak bardzo cię potrzebowałam? Gdzie się podziewałeś, kiedy nie radziłam sobie z życiem?  Gdzie byłeś, kiedy nie miałam sił już walczyć? Gdzie do cholery byłeś?!
Czego ode mnie oczekujesz? Po co znów się pojawiasz? Naprawdę jesteś tak głupi licząc na to, że rzucę ci się na szyję i powiem ckliwe „tęskniłam”. Co chcesz usłyszeć? Co chcesz zobaczyć?
Wiesz, mam gdzieś twoje tłumaczenia.
Mówiłeś, że będziesz zawsze. Że nigdy nie zostawisz, nie opuścisz. Ale gdy tylko pojawiły się jakieś komplikacje, umywałeś od wszystkiego ręce.
Miłość na tym nie polega, wiesz? To nie jest tak, że powiesz „chcę żeby było dobrze”, pstrykniesz palcem i już, problemy znikają. Nie zawsze w życiu jest z górki. Nie zawsze wszystko jest idealne. W miłości też zdarzają się postoje, chwile zwątpienia. A my musimy się nauczyć z tym walczyć, musimy umieć sobie radzić z przeciwnościami losu. 

Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze.

Do dziś doskonale pamiętam co wypowiedziałeś tamtego wieczoru.

Nie jestem na to gotowy. Oliwia, postaraj się mnie zrozumieć. Mam całe życie przed sobą, moja kariera rozkwita. Nie mogę tego zniszczyć. Wiem, że poradzisz sobie sama. Coś wymyślisz.

Wyszedłeś z mieszkania, uprzednio całując mnie w głowę. Osunęłam się po ścianie i rozpłakałam.

Byłeś strasznym egoistą. Zresztą jesteś nim do dziś. Znienawidziłam cię za te słowa. Chciałam zabić, rozszarpać, wykrzyczeć jak bardzo się ciebie brzydzę. Jak bardzo mnie zraniłeś, jak bardzo sam siebie przekreśliłeś.
Myślisz, że ja byłam gotowa? Że sobie poradziłam? Sama, bez nikogo, bez ciebie? Nawet nie wiesz, jak bardzo się pomyliłeś.
Odszedłeś. Tak po prostu odszedłeś. Wyjechałeś na drugi koniec Polski, nie martwiąc się o nic. Zacząłeś nowe życie, beze mnie.
Wiesz, ja też tak chciałam. Zapomnieć o tobie, o nas. Spalić tamtą kartkę życia, zacząć pisać swój własny scenariusz na nowej, czystej i pustej.
Ale nie mogłam. Tak bardzo chciałam, ale nie mogłam. Może i mój mózg już o tobie zapomniał, wymazał z pamięci. Ale za każdym razem, gdy położyłam dłoń na zaokrąglonym brzuchu, ta mała istotka rozwijająca się pod moim sercem przypominała mi o tobie.
A ciebie już nie było.
Ale przecież obiecałeś, że zawsze będziesz.
 
Pamiętaj, obiecałeś.
 *
"Drużyna się rodzi, Drużyna umiera..."
"Zamykam najpiękniejszy jak do tej pory rozdział w moim życiu" - tyle w temacie.
Następny rozdział prędko nie będzie, od razu uprzedzam.

28 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Bezceremonialnie włazisz z buciorami do mojego świata. A ja, za cholerę nie potrafię zamknąć przed tobą drzwi.
    Gdzie byłeś, kiedy tak bardzo cię potrzebowałam? Gdzie się podziewałeś, kiedy nie radziłam sobie z życiem? Gdzie byłeś, kiedy nie miałam sił już walczyć? Gdzie do cholery byłeś?!" Nie no, czuje się w tym fragmencie jak we własnym życiu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Andrzej nieodpowiedzialnym tatusiem? No, ciekawe jak zamierza się zrehabilitować. Sądząc po zawziętości zranionej dziewczyny i bólu który przez nią przemawia, łatwo nie będzie. Ale ja i tak poczekam na rozwój wydarzeń ;)
    Buźka, S. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tępy Wrona, jak tak można? Ugh, ale i tak go wielbię. Ale i tak bym zadźgała, ale i tak... I tak nie będę biadolić, jest pięknie, jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak Andrzej mógł zostawić Oliwię? No jak?! A może on nie wiedział o tej ciąży? Czy może się jej przestraszył? Mam nadzieję, że się wszystko wyjaśni, a Wrona zrozumie błąd, jaki popełnił.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla Andrzeja ważniejsza była kariera niż Oliwia i dziecko. Ja nie rozumiem jak on mógł tak postąpić. Owszem mógł nie być gotowy, ale powinien mimo to wziąć odpowiedzialność na siebie za nią i za dziecko.

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zły Wrona! Ale wierzę, że się jeszcze otrząśnie, bo Wrona chyba nie może być aż tak zły? I pewnie napisałabym coś więcej, ale nie umiem, bo Konar. Usprawiedliwienie "bo Konar" jest bez sensu, ja wiem, ale wyraża więcej niż tysiąc słów.

    OdpowiedzUsuń
  8. to co, że Wrona jest tu zły, że należy do grona skurwieli nieprzejmujących się losem swoich dziewczyn. ja i tak będę go uwielbiać, mimo iż ucieka mi z Delecty. *.*
    Andrzejko, ale za dziecko odpowiedzialność już wypadałoby wziąć! no chyba, że o tej istotce nie wiesz.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojeju jaki życiowy początek. Ja wogóle nie wiem jak można zostawić małe dziecko. Przecież te kruszynki są takie słodkie. Trzeba nie mieć serca !!!!!!
    Kurczę Andrzej jak nie chciałeś mieć rodziny to mogłeś mniej bzykać, albo się lepiej zabezpieczać. Teraz przez ciebie bogu winna dziewczyna została sama z problemami.
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak mógł zostawic ją w takim momencie?! Zwykły, nieodpowiedzialny pieprzony dupek,który gdy tylko coś nie idzie po jego myśli to odcina się od tego i ucieka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Andrzej, Ty tępaku! No jak tak można? Rzucić wszystko, miłość, kobietę i wyjechać, bo kariera? Bo kasa? Zostawić Oliwię w takim momencie? To niedorzeczne! No chyba, że nic nie wiedział o tym, że Oliwia jest w ciąży. Z nim. Echh, początek nie zapowiada się ani kolorowo ani optymistycznie. Mam jednak nadzieję, że z biegiem czasu wszystko jakoś się ułoży, a Wrona zrozumie, iż źle wtedy postąpił.
    pozdrawiam, Patex

    OdpowiedzUsuń
  12. aż się łezka w oku kręci jak to czytam... smutno jak nie wiem :(

    OdpowiedzUsuń
  13. no i czemu tego nie skomentowałam?

    OdpowiedzUsuń
  14. Zacznę od bohaterów bo jest tam kawałek Pezeta i happysadu, i jestem totalnie na tak. Teraz prolog: podoba mi się, tak kurewsko prawdziwy i emocjonalny, że kupuję całe to opowiadanie jakie tu powstanie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Smutno... Bardzo smutno :( Ale cholernie mnie zaciekawiłaś tym prologiem i wiem, że będę tu stałym gościem. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Obiecałam sobie, że nie chwytam się niczego nowego, a tu bum przychodzi Wiki i chlast w twarz Wroną :)Niestety nie jestem wytrwała:) Czekamy na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Zakochałam się kolejny raz. Przepiękny prolog, nie wiem, dlaczego w ogóle się poryczałam jak dziecko. Ale może coś w tym jest. Ja chcę więcej i mam nadzieję, że Oliwia jednak stawi wszystkiemu czoła i będzie silna. A poza tym znów dodam, że zakochałam się w tym! <333333333

    OdpowiedzUsuń
  18. samym Wroną mnie masz! kocham kocham kocham

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękny prolog. Wzruszyłam się :')

    OdpowiedzUsuń
  20. TAK TAK TAK! Dawaj następny! :*

    OdpowiedzUsuń
  21. taktaktakataktaktak, Wrona będzie miał dziecko. Wrona-dziecko! Już mnie masz! <3 on o nim nie wie, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudownie <3 Aż brak mi słów. Strasznie tajemniczo i intrygująco.
    happysad ^^ już mnie masz ;D
    Pozdrawiam :D

    nierealni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Genialne to !!!
    Dodaj szybko kolejny rozdział. ; )
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  24. "Coś wymyślisz"... Piękne...

    OdpowiedzUsuń
  25. Od dawna czaiłam się kiedy zaczniesz coś nowego i się doczekałam ;) Przeczytałam kiedyś jedno z twoich opowiadań, ale się nie ujawniałam. Jednak teraz zamierzam być na bieżąco z komentarzem ;)
    Tego Andrzeja to chyba pokopało? Jak ma sobie poradzić sama nosząc od sercem jego dziecko, a ten sobie wyjechał z karierą na drugi koniec Polski. Jest nieodpowiedzialny.

    OdpowiedzUsuń
  26. Eh, miałam nie zaczynać już czytać żadnych nowych blogasów, ale no przecież się Wronie nie odmawia. Zajebiste.

    OdpowiedzUsuń
  27. Kupiłaś mnie samym Wroną ;)

    Prolog genialny !! :)

    nieuchwytna-perwersja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń