czwartek, 11 lipca 2013

obietnica czwarta




Pamiętasz, co przez ciebie zrobiłam?

Teraz już wiem, że postąpiłam bardzo źle.
Nie warto było narażać siebie i dziecka dla takiego kogoś jak ty.

Osunęłam się po ścianie i rozpłakałam. Przesiedziałam tak niecałą godzinę, nie myślałam o niczym, nie myślałam o tobie, o dziecku, tylko po prostu płakałam. Później ocknęłam się i pewnym krokiem, ocierając słone łzy spływające z policzka powędrowałam do kuchni. Otworzyłam jedną z szafek, wyjęłam szklankę, a z lodówki pół litra wódki. Przeszukałam cały dom, nie mogąc znaleźć papierosów. Znalazły się na parapecie w mojej sypialni. Usiadłam na podłodze w salonie, w jedną rękę chwyciłam butelkę wódki, a w drugą zaś pilot od wieży. Z głośników popłynęła muzyka Iron Maiden  „Fear of a dark”. Twoja ulubiona piosenka. Pociągnęłam duży łyk trunku, krztusząc się niemiłym smakiem. Odpaliłam papierosa, później drugiego, trzeciego, aż w końcu całą paczkę. Po dwóch godzinach wypiłam całą butelkę, wypaliłam cała paczkę papierosów, a piosenkę wykułam już na pamięć. Co było dalej, nie pamiętam, podejrzewam, że zasnęłam.

Obudziło mnie natarczywe pukanie do drzwi. Uniosłam lekko głowę i zobaczyłam butelkę po wódce, szklankę i pełno petów w popielniczce. Na podłodze leżało nasze wspólne zdjęcie, a właściwie jego dwie połówki. Na jednej byłam ja, na drugiej ty – roześmiany, z iskierkami w oczach. Wstałam, czując jak pęka mi głowa. Podreptałam do drzwi, po drodze potykając się o twoje buty. Kopnęłam je z całych sił, zaciskając pięści. Otworzyłam drzwi, a do mieszkania wpadła Sabina z Blanką.
-Oli, od godziny próbujemy się do ciebie dodzwonić! – krzyknęła Blanka.
-Ciszej.
-Oszalałaś? Co to jest? Papierosy, wódka? Oliwia, jesteś w ciąży! Musisz o siebie dbać! Co się stało? – trajkotała Sabina.
-Nic. Nie chcę tego dziecka. – powiedziałam odpalając papierosa, który musiał się gdzieś uchować wczorajszej nocy.
-Ty chyba oszalałaś. 

Zaciągnęłam się fajką, nie słuchając już paplania przyjaciółek. Mocny dym drażnił moje nozdrza, pozwalając na chwilę zapomnieć o całym świecie, zrelaksować się. Niestety nie dane mi było dłużej relaksować się tytoniem, bo Konarska brutalnie wyrwała mi papierosa z dłoni.
-Spróbuj zrobić coś głupiego. – pogroziła mi Blanka i razem z Sabiną wyszła z mojego pokoju.
Podniosłam się z kanapy i poszłam do łazienki. Zimnie strumienie wody pobudzały do życia zmęczone ciało.
Owinęłam się białym ręcznikiem i wyszłam z łazienki. W kuchni siedziały dziewczyny, każda z kawą w dłoni. Usiadłam na jednym z wolnych krzeseł.
-Usunę to dziecko.
-Oliwia, ty naprawdę oszalałaś. Co ty wygadujesz?! Gdzie jest Andrzej? – wrzeszczała Blanka
-Andrzej to nieodpowiedzialny dupek. Niech spieprza z mojego życia, przecież musi rozwijać swoją karierę. – powiedziałam podenerwowana z lekką ironią w głosie.
-Żartujesz, on cię zostawił?! Z dzieckiem w drodze?!

Nie odpowiedziałam, połknęłam tylko tabletkę przeciwbólową i poszłam do sypialni z zamiarem ubrania się. Założyłam czarne rurki i kremową bluzkę z krótkim rękawkiem. Szybko posprzątałam bałagan w salonie i nagadałam dziewczynom, że nie zrobię nic głupiego i mogą już iść. Gdy drzwi za nimi zamknęły, usiadłam na parapecie i odpaliłam kolejną fajkę.
Nie obchodzi mnie to dziecko, chcę się go pozbyć. Nie mam zamiaru wychowywać go sama, bo ty masz co innego to roboty. Aborcja będzie najlepszym wyjściem w tej sytuacji. Tu uciekłeś od problemu, ja też ucieknę.
Zaciągnęłam się dymem, a przed moją głowę przylatywały słowa wypowiedziane przez ciebie jakiś czas temu.
„Obiecuję, przejdziemy przez wszystko razem. Bez względu na wszystko, zawsze będę przy tobie.”

Tego samego dnia udaję się pod adres znaleziony w internecie. Niepewnie wchodzę do pomieszczenia. Siadam na krzesełku, a po chwili pojawia się mężczyzna ubrany w biały kitel.
-Zapraszam do gabinetu. – mówi, gestem wskazując drzwi.
Wyjaśniam wszystko i czekam na jego reakcje. Serce nie bezpiecznie przyspiesza, robi mi się słabo. Nerwowo kładę rękę na leciutko wypukły brzuch. Po chwili facet po czterdziestce każe mi zdjąć bluzkę i położyć się na fotelu. Wilgotną maź rozsmarowuje po moim brzuchu. Po zrobieniu USG „lekarz” nakazuję mi się ubrać i usiąść na poprzednim miejscu.
-Niestety nie da się przeprowadzić aborcji. Płód jest już rozwinięty, choć bardzo mały. Jest już za późno, przykro mi.
Zdenerwowana wychodzę z pomieszczenia i wracam do domu. Nie rozpijam się, nie duszę się papierosami. Siedzę tylko w wygrzebanej z dna szafy bluzie, która nadal pachnie tobą i przez godziny płaczę, nie mogąc wymyślić żadnego planu na swoje życie, prawdopodobnie jako samotna matka.  

Pogodziłam się z tym, że muszę sama wychować moje dziecko. Bez twojej pomocy, więc nie waż się ponownie zjawiać w moim życiu.

Pamiętaj, obiecałeś. 
 *


19 komentarzy:

  1. W pewnym sensie rozumiem postępowanie Oliwii. Andrzej wyjechał zostawiając ją z jeszcze nienarodzonym dzieckiem. Załamała się, chciała usunąć ciążę ale na szczęście było już za późno. Trzymam za nią kciuki i wierzę,że sobie poradzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Andrzej postąpił nieodpowiedzialnie, ale nie znaczy to, że Oliwia również musi tak postąpić. Nie chce tego dziecka? Ok. Wiele małżeństw stara się o potomstwo i nie może go mieć. Więc w jej przypadku najlepszym rozwiązaniem byłaby adopcja. Ale zrobi, co uważa za słuszne. W końcu dorosła jest, bierze odpowiedzialność za siebie i synka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze, że Oliwia "nie zdążyła" poddać się aborcji. W przyszłości żałowałaby tego. Musi znieść smak rozstania. Jednak powinna wziąć w garść i żyć dla dziecka. Andrzej dopiero za kilkanaście miesięcy zobaczy jak bardzo nieodpowiedzialnie się zachował.
    Do następnego :)

    ***Zapraszam na drugi rozdział: http://spojrzeniem-wyznawaj-mi-milosc.blogspot.com/2013/07/rozdzia-2.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak sobie myślę o Andrzejku w tym opowiadaniu, to mam ochotę mu tę śliczną twarzyczkę obić. Nie dość, że zostawił Oliwię, to jeszcze zostawił ją z dzieckiem, jak jakiś nieodpowiedzialny palant, którym najwidoczniej jest. Ważne, żeby Oliwia dała sobie radę sama ze sobą i nie krzywdziła niepotrzebnie dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brak mu słów na to jak Andrzej postąpił. Zostawił ją samą pomimo obietnic. Dorosłe życie to nie zabawa, a gdy pojawia się dziecko trzeba umieć wziąć za nie odpowiedzialność, a nie uciekać niczym tchórz. Mam nadzieje, ze Wrona kiedyś zrozumie swój błąd, ale zanim będzie za późno, a Oliwia będzie może umiała mu wybaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Andrzej zachował się jak totalny dupek i koniec kropka, zdania nie zmienię.
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam. : )

    OdpowiedzUsuń
  7. Nadal jestem zdania, że Andrzej to nic niewarty chuj. A szkoda, bo myślę, że mógłby być wspaniałym ojcem. W sumie cieszę się, że nie dało się już wykonać aborcji, jednak naprawdę współczuję Oliwi. Mam nadzieję, że z pomocą przyjaciółek da sobie radę ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Oliw zgłupiała, zgłupiała kompletnie, a Endrju niech żałuje,
    uwielbiam to wyżej <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże, ona wypiła sama CAŁĄ butelkę wódki i przeżyła? Nie zdziwiłabym się, gdyby to uszkodziło płód.
    Andrzej, gdybyś ty wiedział co Oliwia robi, nigdy byś tak nie postąpił.
    Dobrze że dziecko przeżyło, może to doświadczenie czegoś nauczy Oli. Powinna ponieść konsekwencje swoich czynów. Tylko najgorsze jest to, że to samo się tyczy Wrony, a on zwyczajnie może sobie olać i spierdolić.
    Życie jest kurwa niesprawiedliwe.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oliwia miała cholerne szczęście, albo ktoś nad nią czuwa, że po pochłonięciu takiej ilości wódki, dziecko przeżyło, a i jej samej nic się nie stało.
    Jak to dobrze, że jest już za późno na aborcję! Może teraz Oli spojrzy na to wszystko z innej strony, może jej się odmieni i pokocha tą maleńką istotkę w jej brzuchu... Oby!
    Andrzeju, wstydź się! Widzisz, co narobiłeś?!

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj ten Andrzej jak mógł tak dziewczynę samą w ciąży zostawić? Dobrze, że już za późno na aborcie. Czekam na kolejni i serdecznie pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Andrzej to idiota.
    ona też. jak mogła chcieć skrzywidzc swoje dziecko :9
    iśka

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem, byłam, nic więcej nie jestem w stanie, co do tego rozdziału napisać.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak on mogl to zrobic..
    Ja tam w nia wierze, da sobie rade. ;)
    A ten Andrzej, jakbym mu dupe skopala..
    Pisz szybko kolejny ;3
    Buziaczki, Paulina ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Nominowałam Cię do nagrody Liebster Award, szczegóły tutaj:
    http://uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na: http://zaslugujesz-na-wiecej.blogspot.com/, a także na kolejny rozdział na:
    http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń